Przepis na smog
Dla wielu to ta gorsza pora roku, zimno, ciemno i…. smród smogu. Niestety od lat Polska zajmuje niechlubne czołowe miejsce w rankingu najbardziej zatrutych smogiem miejsc nie tylko w Europie ale i na świecie. Nawet – a może co gorsza – wśród najbardziej zadymionych miejsc są kurorty i uzdrowiska.
Nie zamierzam w tym miejscu dyskutować, jak globalnie naprawić ten problem ani wskazywać jego źródła. Natomiast mam kilka pomysłów, jak mimo dymiących sąsiadów palących w piecach workami foliowymi czy innym paskudztwem choć trochę zniwelować szkodliwe oddziaływanie smogu. I nie chodzi mi o bieganie w domu w maskach na twarzy. Ale o kilka roślin, które posadzone w donicach nie tylko ozdobią nasz dom, ale wychwycą z powietrza cząsteczki trichloroetylenu, ksylenu, formaldehydu, benzenu, amoniaku a dodatkowo wyprodukują czysty tlen.
W 1989 roku z myślą o misjach kosmicznych NASA przeprowadziła badania nad skutecznością roślin domowych w oczyszczaniu powietrza i wskazała rośliny, które z powodzeniem możemy uprawiać w domu. Do najskuteczniejszych należą wężownica (Sansevieria trifasciata), skrzydłokwiat (Spathiphyllum sp.) oraz bluszcz (Hedera helix). Bluszcz i skrzydłokwiat świetnie filtrują powietrze, a wężownica jest rzadkim gatunkiem rośliny, która również nocą produkuje więcej tlenu niż zużywa. Poza tym, świetnie wygląda w nowoczesnym wnętrzu i jest bardzo odporna na osoby mające dwie lewe ręce do uprawy. Jest jeszcze jedna warta do wzięcia pod uwagę rzecz – im mniejsza kubatura domu – czyli im mniejszy dom, który zbudujemy tym łatwiej będzie w nim przefiltrować powietrze. Czyżby więc mały dom oznaczał zdrowy dom?
infografika pochodzi ze strony Life hacker